Archowum tagów: poletko

Cze 15 2012

Deszczowa wiosna

Jest tak, jak w roku ubiegłym. Z tą jednakże różnicą, że deszcze przyszły miesiąc wcześniej. Od III dekady maja pada niemal codziennie, co skutkuje tym, że na poletku na Horodku powstały zastoiny wodne w bruzdach i miejscach, gdzie leżakowały żubry. Pozostawione w „ostrej skibie” poletko, wskutek dużej wilgotności gleby ponownie porosło chwastami, które koniecznie trzeba opryskać środkiem odchwaszczającym, bo zasiana lucerna nie wytrzyma konkurencji z ptasim rdestem i zaniknie zaraz po wschodach. Potrzeba kilka dni pogody, aby oprysk zadziałał. Lucernę w czystym siewie można siać do końca lipca, a więc nie ma zagrożenia, że uprawa będzie spóźniona. Potem siew nawozów, solidne talerzowanie, bronowanie, siew nasion i ponowne bronowanie. Ale gleba musi przeschnąć. Za to żyto kępkowe ma się dobrze. Wskutek bujnej, świeżej i nie zdrewniałej jeszcze roślinności trawiastej, odciągającej zwierzynę od uprawy zaczyna się kłosić. Oznacza to, że przetrwało pierwszy najazd króla naszej bieszczadzkiej kniei i jeleni i służyć im będzie wtedy, kiedy inne trawy będą mało atrakcyjne jako żer. Tak więc, czekamy na kilka pogodnych dni i, …do roboty!!

Mar 21 2012

O miśkach, zrzutach i wiosennych pracach

Misie obudziły się na dobre równo z wiosną. Dzisiaj na Studennem napotkałem świeżutkie tropy olbrzyma, którego rozstaw skrajnych pazurów tylnej łapy wynosi ok. 20 centymetrów. Pełno ich na drodze, która stanowi granicę naszego obwodu.  Na pobliskiej polanie, na balocie sianokiszonki znalezisko!! Na sianie leżały dwa zrzuty dziesiątaka, jakby czekały na mnie. To zapewne tropy miśka odstraszyły zbieraczy poroży i, jak myślę, nikt tam z samego rana nie zaglądnął.  A było warto. To moje pierwsze znalezione zrzuty w tym obwodzie.
Na Horodku cicho i spokojnie. Obejrzałem „swoje gospodarstwo” i określiłem, że wnet można będzie zająć się pracą na poletkach. Żyto kępkowe trzeba bronować, najlepiej ciężką broną i zasilić nawozem. Poletko górne trzeba przygotować pod zasiew lucerny w czystym siewie, bo uprawa w osłonie owsa w roku ubiegłym zupełnie się nie udała. Buchtowiska, na które wywiozłem wczesną zimą prawie osiemset kilo pośladów zbożowych zadeptane przez zwierzynę. Na poletku Witka rzepa i rzepak ścięte do gołej ziemi. Na wiosnę konieczna orka i nowe uprawy. Trzeba będzie powtórzyć siew facelii w czystym siewie wiosną, bo ubiegłoroczny, czerwcowy, ze względu na wczesne upały i brak wilgoci nie wzeszedł, jak zresztą należało się spodziewać. Czyli roboty moc i jeśli tylko obeschnie gleba zabieramy się do roboty.  Mostek, odbudowany w jesieni ubiegłego roku przezimował i wiosenne roztopy i przybory wód nie naruszyły jego konstrukcji. Będzie jak dojechać i do pracy i na odpoczynek.

       

       

Lis 06 2011

Pracowity Hubertus

Tegoroczny Św. Hubert wypadł w czwartek, więc większość kół przeniosła świętowanie na najbliższy weekend. W moim kole była to sobota, a uroczystości odbyły się w odległym obwodzie w pobliżu Brzeska. Nie pojechałem na uroczyste polowanie i biesiadę myśliwską przede wszystkim z tego względu, że w obwodzie „bieszczadzkim” należało przed zimą wykonać kilka pilnych prac, opóźnionych z powodu rozsypania się mostka na drodze dojazdowej do poletka na Horodku Dolnym. Prognozy pogody były na tyle pozytywne, że zdecydowałem spędzić pracowicie ostatnie dwa dni tygodnia i wykonać te roboty przed śniegiem, którym w Bieszczadach pachnie od dwóch tygodni.
Zmobilizowałem najemną siłę roboczą, podczepiłem przyczepkę i pojechałem w piątek do Werlasu, gdzie od Witka wziąłem sporo oszwarowych desek, niezbędnych do remontu mostka. Po drodze przytrafiła się nam awaria. Obciążenie przyczepki dłużycowym materiałem spowodowało zgięcie dyszla i rozerwanie mocowania przedniej burty wskutek skręcenia belki podłogowej. Prowizoryczna naprawa pozwoliła dowieźć materiał na miejsce, ale późniejsza konsultacja z mechanikiem nie była zbyt optymistyczna. Naprawa „po znajomości” kosztować mnie będzie około 70 złotych. Ale niech tam; to zamiast ofiary „na tacę” podczas Mszy Hubertowskiej, którą nasi koledzy zamówili w kościele w m. Bucze.
Ułożyliśmy rozwalone przez ciągnik belki mostka przy wcześniejszej próbie pokonania potoku, uzupełniliśmy je przywiezionym materiałem, zbiliśmy wszystko podłużnymi wiązaniami i częściowo zarzuciliśmy powstałą drewnianą powierzchnię zadarnioną ziemią. Tak minął pierwszy dzień pracy, a ponieważ dni mamy teraz krótkie, resztę roboty „łopatologicznej” wykonaliśmy w sobotę rano. Wiosną dorzuci się jeszcze nieco ziemi i ułoży warstwę darni. Mostek się zazieleni i będzie tak, jak w znanej ludowej piosence: „Zielony mosteczek ugina się…” .
Potem przyjechał syn Witka i ciągnikiem sprawdził naszą konstrukcję, zaorał poletko i przeorał karmę na dwóch buchtowiskach. Około południa było po robocie. Koszty dojazdu, opłacenie pomocnika, jego aprowizacja, wartość zakupionej marchwi, kukurydzy, ziemniaków i koszt naprawy przyczepki, to moje koszty własne. I tak jest zawsze, kiedy jadę do obwodu. Zmienia się jedynie wysokość ponoszonych przeze mnie wydatków. Tym razem jest to 210 złotych. Dla dobra ogółu.
„Darz Bór”

                

               

                                                                                                               

Sie 15 2011

Poletko Witka na Horodku Dolnym

Wydzierżawiony półhektarowy kawałek łąki na Horodku Dolnym służy od kilku lat jako poletko żerowe, głownie dla jeleni i saren, które mają swoje ostoje w okolicy Horodka Dolnego, Górnego i Na Mchach. Kiepska, zachwaszczona, zakwaszona, miejscami podmokła i gliniasta ziemia wymaga dużego trudu, aby coś na niej wyrosło. Wsiana na początku czerwca facelia na własny koszt Witka z przeznaczeniem na jesienne zgryzanie kompletnie się nie udała, a rzepa z ubiegłego roku została doszczętnie zgryziona. Całe poletko zostało zaorane i przygotowane pod zasiew rzepaku z niewielką enklawą rzepy. Pomagając Witkowi, bo jest tego naprawdę wart, wsiałem z moim niezawodnym pomocnikiem Wojtkiem 100kg unifoski w ostrą skibę, chociaż według norm należało wsiać dwa razy więcej. Norma siewna rzepaku wynosi 3,5-4kg na hektar, ale z powodu kiepskiej ziemi podwoiliśmy tę normę. Heniek Dębiński zajął się przygotowaniem poletka pod zasiew i w piątek do księżyca kończył talerzowanie oranki. Po wschodach należałoby przeprowadzić dwukrotny, maszynowy oprysk poletka przeciwko szkodnikom, z których najgroźniejszym jest połyśnica rzepakowa, zwana również pchełką buraczaną (szkodnik wielkości pchły i podobnie skaczący), który uszkadza szyjki korzeniowe wschodów i przeciwko chwastom, które zapewne zagłuszą uprawę powodując jej słaby wzrost i niepełne wykorzystanie nawozu. Jeżeli nie zrobimy tego, to będzie oznaczało, że godzimy się na uprawę perzu, rdestu ptasiego i innych chwastów, których zwierzyna niestety nie pobiera. Będę śledził tę uprawę i informował kolegów o jej stanie, a jeśli Zarząd wyasygnuje jakieś pieniądze na herbicydy i środki owadobójcze, będzie to z pewnością krok w dobrym kierunku. Gdyby nie parszywa pogoda w lipcu i na początku sierpnia, posiany trzy tygodnie wcześniej rzepak miałby liście takie, jak dorodne buraki cukrowe. Zielone pod śniegiem dają żer dla saren i jeleni w najtrudniejszy dla nich okres śnieżnej zimy.

Maj 15 2011

Pielęgnacja poletek

Gdy ktoś zada Ci pytanie, czym różni się poletko łowieckie od działki rolnej, uprawianej dla uzyskania wysokiego plonu, odpowiadaj: poletko różni się przede wszystkim tym, że musi być uprawiane staranniej, niż działka rolna. Nasze poletka usytuowane są zwykle na śródleśnych polanach, otoczone pasem chwastów i ziół, które corocznie plonując obficie zasilają nasze poletka w nasiona z gęstością nasion większą, niż wynosi siew roślin uprawnych. Dlatego też, uprawki przedsiewne należy stosować częściej, niż zwykle czyni to rolnik. Bronowanie ciężką broną wczesną wiosną odsłania korzenie uciążliwych chwastów, które na powierzchni gruntu wysychają i giną. Inne chwasty jednoroczne i wieloletnie ulegają znacznej redukcji, a dwu lub trzykrotne bronowanie w odstępach dziesięciodniowych redukuje ich ilość o około 80 procent. Bronowanie lekką broną, wykonane po wschodach zbóż powoduje rozkrzewienie się roślin i dalsze niszczenie chwastów. Rozrost krzewinek zbóż powoduje zakrycie powierzchni gleby i utrudnia wschody i wegetację roślin niepożądanych. Nie czerpią one wówczas z wysianych nawozów, które w pełni pochłania nasza uprawa.  Ważną czynnością w sytuacjach, kiedy nie wykonaliśmy w pełni uprawek przedsiewnych, jest ręczne niszczenie chwastów za pomocą prostych, dostępnych każdemu narzędzi. Do najbardziej uciążliwych chwastów na naszych poletkach jest dziki krwawnik, roślina o korzeniach i liściach podobnych do chrzanu, rdest ptasi, mięta pieprzowa, wszelkiego rodzaju osty i pokrzywa. Są to rośliny dwuliścienne i w uprawach zbóż można je niszczyć herbicydami działającymi selektywnie. Wszędzie tam, gdzie wykonano wsiewki innych roślin (koniczyna, lucerna, saradela i inne), zabieg ten jest niedopuszczalny, bowiem razem z chwastami zginą wschody wsiewek. Na moim poletku wsiano w uprawę owsa lucernę, w związku z tym chwasty trzeba było zniszczyć ręcznie, gracką, jaką każdy działkowicz powinien mieć. Trzeba to robić co jakiś czas. Każde następne odradzanie się chwastów będzie słabsze, a z czasem część z nich zginie.
Pamiętajmy zatem, jeśli poletko ma przynieść zamierzony efekt, nie oszczędzajmy na przygotowaniu przedsiewnym poletek i nie szczędźmy wysiłku wtedy, kiedy okaże się, że chwasty mają się na poletku zupełnie dobrze, może nawet lepiej, niż roślina podstawowa.  Jeżeli nie włożymy swojej pracy we właściwą uprawę poletka, nasze działania można nazwać czystą pozoracją, że coś się niby robi, a co przynosi czyściusieńką stratę w postaci zerowego efektu naszych działań.