Archowum tagów: LOT – HAZ

Wrz 07 2014

Gościnnie w Ugoszczy

Poniosło mnGajówka POLANO o świcieie na tydzień na Mazowsze. Zaprosił mnie kolega Lucjan na „swoje” tereny łowieckie na grzyby, ryby i polowanie. Aby sprostać tym, jakże różnym zajęciom, wziąłem do pomocy moją ślubną Krystynę i bratową Wiesię  i pojechaliśmy do Ugoszczy – małej miejscowości koło Stoczka, gdzie swoją bazę w zabytkowej, 105-letniej gajówce ma koło LOT – HAZ. Ugościła nas Ugoszcz jak mogła najlepiej. Trafił się dzik, było niesamowite grzybobranie i wędkowanie, chociaż (na szczęście) bez wymiernych efektów.
To, co interesowało mnie najbardziej, czyli gospodarka łowiecka wywoływało u mnie niemałe, pozytywne skojarzenia.  LOT – HAZ to niezwykle gościnne i otwarte koło, gdzie nikt nikomu niczego nie zazdrości, gdzie nie ma antagonizmów i podziałów, gdzie członkowie tego koła gościnnie podejmują myśliwych z innych zakątków kraju zapewniając pobyt w nastrojowej, zabytkowej gajówce „Polano”. Nie ma tam luksusów, ale nie ma też obskurantyzmu. Bez problemów łowczy Krzysztof wypisał mi zezwolenie (praktycznie na wszystko, co można w danym momencie pozyskać), rekomendował najlepsze miejsca na zasiadkę, wskazał grzybowe partie lasu i udostępnił swoje stawy na wędkowanie. Jest człowiekiem niezwykle otwartym na współpracę z innymi kołami, na wspólne, zamienne polowania i uprawianie turystyki myśliwskiej. Jest wszakże jeden warunek: mają to być relacje wzajemne, a nie jednostronna oferta. Niedługo kołu „stuknie” 60 lat. Chciałoby się, aby kół z takim podejściem do budowania jedności w naszym związku było jak najwięcej.
O zwierzynę dbają nadzwyczaj starannie i mają spore sukcesy hodowlane. Na dwóch obwodach o łącznej powierzchni 13 123 hektarów (leśny i polny) pozyskują 130 dzików, 79 saren  i kilka jeleni. Mają kaczki, bażanty i kuropatwy, na które nie polują. Zainwentaryzowanych jest 35 łosi, a byk – łopatacz, którego widziałem bliziutko ambony miał na głowie około 10 kilo. Na duktach przykrywają talerzówką raz, dwa razy w tygodniu po kilkadziesiąt kilogramów kukurydzy. Na dowód tego, że zwierzyna trzyma się w pobliżu takich pasów, widziałem podczas pierwszej zasiadki 35-40 dzików w dwóch watahach, dzień później widziałem w kolejności: lisa, dwa borsuki, kozę, dwa koźlaki, łosia-byka, jelenia-byka i kozła.
Nie lubią tam „zbójowania” po lesie i cwaniactwa, z którym rozprawiają się szybko i po koleżeńsku. Spotykają się na wspólnie prowadzonych pracach w łowiskach, polowaniach i organizowanych spontanicznie biesiadach, przy ognisku i nalewkach mistrza Jasiewicza – najstarszego, ale wciąż dziarskiego członka koła.
Ani się obejrzeliśmy, a tydzień przeleciał jak jeden dzień. Dopisała pogoda, zwierzyna i grzyby.
Dziękuję Zarządowi za gościnę i w roku Jubileuszu Koła życzę wszystkim jego członkom dobrego samopoczucia z racji rzetelnie wykonywanych zadań i dalszego pogłębiania przyjacielskich kontaktów z kolegami innych kół.
Darz Bór!!
Dwustumetrowe buchtowisko - nęcisko Najprawdziwsze prawdziwki Zwyżki do polowań "szwedzkich"
Normalny zbiór poranny Pasiaki na buchtowiskuKilkusetletnia lipa w Miedniku- pomnik przyrody
Paśnik na placu budowy Plon jednego wyjścia do lasuPrzelatek w bagażniku...

Paź 19 2012

Gościnnie na Mazowszu

Końcówkę tegorocznych wakacji spędziłem na Mazowszu, w gościnie u kolegów z mojego pierwszego Koła Łowieckiego „Jenot” w Komorowie oraz warszawskiego Koła „LOT – HAZ”, dzierżawiącego dwa niewielkie obwody (3500 i 3700 ha) w okolicach Węgrowa, w Nadleśnictwie Miednik. Wyjazd ten zdecydowanie podreperował moje kiepskie samopoczucie i na nowo rozbudził pasję do polowań nocnych z zasiadki, na zwyżkach i ambonach. Pogoda była wspaniała, księżyc w pełni blasku, ciepłe noce i dobra, koleżeńska atmosfera, towarzysząca łowom i imprezom około łowieckim , w których uczestniczyłem z wiadomych względów jako abstynent, bo tygodniowemu pobytowi towarzyszyło sześć nocy na ambonach. W „Jenocie” zastałem mocno odmłodzony, energiczny Zarząd, który wie, na czym polega gospodarka łowiecka. Oprócz własnych, dużych, śródleśnych poletek łowieckich z uprawami topinamburu, kukurydzy i innych zbóż, wykupują od okolicznych rolników część upraw, przylegających do lasów w najbardziej newralgicznych miejscach i pozostawiają je dla zwierzyny do zimy. I ta współpraca rolników z myśliwymi daje konkretne, wymierne efekty w postaci mniejszych szkód w tych uprawach i bogactwa karmy w okresie późnojesiennym. Zamieszczone zdjęcia przedstawiają ciekawsze konstrukcje urządzeń łowieckich i stan największego, trzy hektarowego poletka w środku obwodu. Ambicją tego Zarządu jest doprowadzenie do zwiększenia liczebności przede wszystkim jelenia, którego stan powiększył się od zera do liczby, umożliwiającej istotne dla koła pozyskanie łowieckie. Narastającym problemem od paru lat jest gwałtowny wzrost powierzchni uprawy kukurydzy, którą obsiewane jest więcej niż 50% powierzchni okolicznych pół ornych jako pasza dla bydła mlecznego. Dziki zadomowiły się w tych uprawach do tego stopnia, że lasy praktycznie opustoszały i trudno spotkać czarnego zwierza oczekując go na ambonie w lesie, lub na jego obrzeżu. W przyszłym roku „Jenot” obchodzić będzie swoje 60-lecie, a do uroczystych obchodów swojego święta jego członkowie przygotowują się już dziś.
Koło „LOT –  HAZ” to koło lotników, w którym panują iście przyjacielskie relacje. Nikt nikomu niczego nie zazdrości i nie skąpi polowań dla myśliwych z innych kół. Z tych dwóch, niewielkich obwodów pozyskują corocznie około 100 dzików, ponad 30 kozłów, do 40 kóz i trochę zwierzyny drobnej. Jest zając i ptactwo. Są również jelenie; grube, medalowe sztuki i największa we  wschodniej części Mazowsza populacja łosia. Przy każdej z ambon, ustawianych przy leśnych drogach lub na ich krzyżówkach są założone długie na około 100 metrów nęciska, na których na każdym z nich dwa razy w tygodniu rozsiewa się maszynowo i przykrywa kilkanaście kilogramów kukurydzy. Dwa takie buchtowiska, zlokalizowane przy jednej ambonie sfotografowałem aparatem telefonu w czasie zapadającego zmroku, więc nie są najlepszej jakości.
Dziękuję Kolegom obydwu kół, za wytworzoną wspaniałą,  koleżeńską atmosferę, w której czułem się tak, jakbym nigdy  stamtąd nie wyjeżdżał, chociaż od mojego wyjazdu z Komorowa upłynęło już 24 lata. Powodzenia Koledzy w realizacji waszych zamierzeń. Do zobaczenia w przyszłym roku.
http://wilczeecha.net.pl/wp-admin/post.php?post=1339&action=edit#