Andrzej zawsze był i jest w mojej opinii najlepszym ze znanych mi myśliwych, którzy projektują i budują urządzenia łowieckie. Stale doskonali budowane konstrukcje dostosowując je do potrzeb danego miejsca. Do kilku modeli zwyżek drabinowych, opieranych o pień drzewa lub wolnostojących dodał w tym sezonie zwyżkę z podłogą, na której od czasu do czasu można „rozprostować kości” lub przymierzyć z pozycji stojącej. Zwyżka opiera się o dwa blisko rosnące drzewa stając się zdecydowanie stabilniejszą i, co równie ważne, nie wymaga przytwierdzania do pni drzew za pomocą gwoździ. Wystarczy mocny sznur lub linka, służąca jednocześnie jako zabezpieczenie przed przypadkowym powaleniem zwyżki.
Rozpowszechnienie uprawy kukurydzy i przemieszczające się z roku na rok ich położenie, a także dbałość o warunki bezpieczeństwa na polowaniu skłoniło Andrzeja do zaprojektowania i zbudowania przenośnej, ustawianej przy łanach kukurydzy ambonki tam, gdzie występują największe szkody. Łatwo też można przenieść ją w nowe, niezbyt odległe zagrożone szkodami miejsca . Po sezonie wegetacyjnym ambonka taka może być przewieziona na linię, gdzie planuje się polowanie metodą szwedzką. Dla tych, którzy interesują się tego rodzaju konstrukcjami same zdjęcia są na tyle czytelne, że nie wymagają rysunków i dodatkowych wyjaśnień. Dodać jedynie trzeba, że ambonę tę zbudowano bez użycia chociażby jednego gwoździa. Wszelkie połączenia żerdzi i płyt obiciowych wykonano wkrętami różnej długości ( w tym śrubowymi) o łącznej wadze jednego kilograma. Ma to tę zaletę, że pojawiające się z czasem luzy łączeniowe można łatwo eliminować poprzez dokręcenie wkrętów i w zupełnie prosty sposób można wymienić uszkodzone elementy. Ambonę zbudował zgrany, trzyosobowy rodzinny zespół w składzie: Andrzej – ojciec, Tomek – syn i jego szwagier Mateusz w ciągu paru godzin jednego, pogodnego popołudnia.
Archowum tagów: ambonka
Paź 28 2013
Nowe konstrukcje Andrzeja Biernata
Lip 13 2012
Nowa ambona Antka
Mam sympatycznego kolegę w sanockim „Żubrze”, z którym kiedyś polowałem w bogatych łowiskach Szczawnego i Rzepedzi. Zbudowaliśmy tam kilka ambon „zimowych” i „letnich” i choć od tego czasu minęło prawie osiemnaście lat, stoją do dziś, pieczołowicie konserwowane przez mojego przyjaciela w pojedynkę, bo tak się zdarzyło, że od dłuższego czasu nie polujemy już razem. Ale od czasu do czasu pomagamy sobie w sprawach, wymagających grupowego działania. Tak było i dziś, kiedy poprosił mnie do pomocy przy stawianiu nowej jego ambony, której czatownia zbudowana jest z włókien szklanych i ocieplona od wewnątrz dobrej jakości wykładziną. Nie jest to na pewno materiał, który się do tego najbardziej nadaje, ale „lepszy rydz, niż nic”, jak mawiali starożytni grzybiarze. W stanie surowym postawiliśmy tę ambonkę w ciągu jednego dnia zespołem czteroosobowym, a dołączone do wpisu zdjęcia ilustrują poszczególne etapy pracy. Nie obyło się bez problemów (wiadomo: 13 lipca, piątek), bo wskutek pęknięcia liny ambona upadła z dość wysoka, ale na szczęście nie spowodowało to żadnych większych strat. Mocowanie do betonowych słupków odbyło się już w deszczu. Na pewno po wykonaniu balkonu i barierek ambonka prezentować się będzie dużo lepiej, choć z pewnością, pomimo niezaprzeczalnych walorów praktycznych konstrukcja ta będzie miała również sporo zagorzałych krytykantów. Najczęściej z grona tych, którzy nie zbudowali żadnej ambony własnymi rękami.