Edward

O Autorze

Imię: WilczeEcha
Data rejestracji: 17 grudnia 2010
URL: http://wilczeecha.net.pl

Najnowsze posty

  1. Antek – opowieść druga — 7 marca 2017
  2. Hubertus w „Kuropatwie” — 31 października 2016
  3. Nowa zwyżka przy „triangulu” — 16 października 2016
  4. Ambona Diany — 8 października 2016
  5. Rykowisko w pełni — 21 września 2016

Najczęściej komentowane posty

  1. Taaaka ryba!! — 6 Komentarzy
  2. Od projektu do realizacji – cz. II — 5 Komentarzy
  3. Prezydent Bronisław Komorowski – Pierwsza Strzelba Rzeczpospolitej w Sanoku — 3 Komentarze
  4. Krótki raport z łowiska — 2 Komentarze
  5. 60 lat WKŁ nr 137 „JENOT” w Komorowie — 2 Komentarze

Lista wpisów tego autora

Gru 14 2013

Niedźwiedzi urodzaj

Po dzisiejMaluszek z mamusiąszych odwiedzinach w sektorze siódmym na Horodku Dolnym odniosłem wrażenie, że czego, jak czego, ale niedźwiedzi naprawdę nam nie brakuje. Bogactwo tropów: od malca z matką, po samotnika o rozmiarze podeszwy przedniej łapy równym mojemu filcakowi. Tropy były wszędzie; trzydzieści metrów od ambony, na karmisku dla dzików i płowej, na poletkach i w rejonie pasieki Witka. Świeżutkie, niemal ciepłe. A więc, misie jeszcze nie śpią. Pobliski Otryt, największy bieszczadzki niedźwiedzi matecznik rozprzestrzenia ich nadmiar na sąsiednie tereny, ciche i spokojne, więc na Horodku miejsce w sam raz. Tyle tropów nie widziałem nigdy, chociaż spotykałem je kilkakrotnie, w różnych miejscach obwodu. I gdyby rzecz ująć statystycznie, to – sądząc po liczbie napotkanych odcisków łap –  w obwodzie mamy najwięcej niedźwiedzi (tropy trzech sztuk w rNa karmisku óżnych miejscach) i po jednym żubra, jelenia i sarny. A to, zgodnie z góralską filozofią ks. prof. Józefa Tischnera „…gówno prawda”, bo jeszcze nie jest tak źle. Ale dobrze też nie jest, bo to, co wykładamy dla jeleni, saren i dzików, w większości wykorzystują żubry i niedźwiedzie, które – jako wszystkożerne, nie gardzą kukurydzą i burakami nie tylko na Horodku, ale także na Studennem, Dudy Polu i wielu innych miejscach również. I dopóki nie zapadną w zimowy sen, będzie tak, jak jest teraz. A potem pozostaną tylko żubry, i też będzie do bani, bo te żarłoki, znając miejsca karmiskowe zeżrą wszystko, dla innej zwierzyny nie pozostawiając nic. Musimy znaleźć rozwiązanie, rzeczowo wspierające nasze wysiłki w dziedzinie zimowego dokarmiania, bo misiaczki i żubry puszczą nas z torbami. W wielu miejscach ostatni huragan powalił wiele dorodnych jesionów. Dwa z nich przegradzają drogę dojazdową do trzech poletek, przy czym jedno tarasuje mostek na potoku i trzeba będzie niebawem tym się zająć.

Numer "43"Przednia lewa? Wykrot po huraganie

Lis 28 2013

Pierwsze dokarmianie

Wczoraj, poSianokiszonka workowana pierwszych opadach śniegu ruszyłem do Werlasu na pierwsze dokarmianie zwierzyny. Zabrałem na przyczepkę pięć worków sianokiszonki, którą sporządziłem na mojej działce i bardzo byłem ciekaw, czy eksperyment się udał. Jeden worek włożyłem do paśnika, pozostałe złożyłem obok, jTrochę do paśnika...ako ewentualne uzupełnienia. Nie mam doświadczenia w tym, jak powinna wyglądać sianokiszonka. W mojej ocenie powinna być lepsza. Ale, jeśli nie wezmą ją sarny i jelenie, to żubry, które na Horodku zadomowiły się na stałe długo poleżeć jej nie dadzą. Przy paśniku była sarna, a w dwóch innych miejscach, przez szosę przeszło ich kilka. Tak więc, śnieg spowodował zwiększoną ruchliwość zwierzyny w poszukiwaniu pokarmu.  I to jest dobry moment, aby w wędrówkach za żerem podchodziły do paśników i zapamiętały to, że tutaj zawsze coś się znajdzie do pojedzenia.

Lis 25 2013

Trudne rozstanie z Sarą

Dziś o godzinOstatnie zdjęcie SaryPsi Adwentusie 10.40 rozstałem się z moją wierną seterką irlandzką Sarą. Przeżyła 12 lat i 5 miesięcy. Od lipca chorowała ciężko, chociaż znosiła te cierpienia nadzwyczaj dzielnie. Kosztowne leczenia nie dawały pozytywnego rezultatu. Wychudzona i zmęczona bólem wewnętrznych organów traciła ochotę do życia. Ostatnio nie miała dość siły nawet na spacery, bo poruszanie się przychodziło jej z coraz większym trudem. To była nadzwyczaj przyjazna i łagodna dama. Towarzyszyłem jej w ostatniej wizycie lekarskiej, bo nie chciałem, aby w chwili rozstawania się z życiem był przy tym ktoś inny. To było bolesne rozstanie. Dla mnie i dla Sary. Dla mnie boleśniejsze tym bardziej, że już nigdy nie będę miał innego psiaka. Już nie ma na to czasu!!!

Lis 18 2013

Ostatnie jesienne prace remontowe

Korzystając z pięknej, jesiennej pogody wypełniłem dziś Konserwacja drabinyobowiązek wobec kolegi Andrzeja i przeprowadziłem konserwację „jego” ambony w Terce, którą remontowaliśmy kilka tygodni temu. Wymienione i wyschnięte elementy przyjęły impregnat znakomicie i z pewnością przedłużą żywotność całej ambony. Byłbym zupełnie usatysfakcjonowany tym, co udało się dziś wykonać gdyby nie fakt, że ambonę ktoś w poważnym stopniu uszkodził. Podcięty jest jeden z czterech słupów i nie ma innego sposobu, jak  wymienić część podpory na uszkodzonym odcinku. Wykonamy to wiosną, a tymczasem zabezpieczymy w najbliższym czasie konstrukcję tak, aby nie stanowiła zagrożenia dla jej użytkowników w okresie zimowym.

Zniszczona podpora  To nie jest robota dzięcioła Ambona po konserwacji

Paź 30 2013

90-lecie PZŁ w Krośnie

Dzisiaj o godz. 1Krosno. Wita Pani Dyrektor KBP7.00 w Krośnieńskiej Bibliotece Publicznej odbył się wernisaż wystawy „Zwierzęta naszych pól i lasów”, na której zaprezentowano 28 olejnych obrazów o tematyce łowieckiej Zdzisława Twardowskiego i moich, w ramach obchodów 90-lecia Polskiego Związku Łowieckiego. Wystawa ta zamyka tryptyk wystawowy, zrealizowany w ciągu jednego tylko tygodnia w Ostrowi Mazowieckiej, Komorowie i Krośnie. Organizatorami wystawy były władze PZŁ Okręgu Krośnieńskiego i niestrudzona w prezentowaniu miejscowych twórców kultury Krośnieńska Biblioteka Publiczna.
Słowo wstępne i powitanie wygłosiła Pani Dyrektor, a następnie prezes OKrosno. Zabrzmiały sygnałykręgowej Rady Łowieckiej Franciszek Maresz przedstawił krótką historię PZŁ i kulturotwórczą rolę łowiectwa. Sygnaliści odegrali „Powitanie” i kilka innych sygnałów łowieckich, a sygnałem „Na łowy” zaprosili do zwiedzenia ekspozycji.
Cieszy to, że na wernisaż przybyło sporo młodzieży z miejscowych szkół, która przecież zasila nasze szeregi i uczestniczy w całym kraju w wielu akcjach na rzecz ochrony rodzimej przyrody, inicjowanych przez PZŁ i inne organizacje proekologiczne.
Zaimprowizowana biesiada i swobodna dyskusja pozwoliła na bliższe poznanie się autorów prac i ich odbiorców, a cała impreza – miejmy nadzieję – była drobnym krokiem na drodze poznawania roli łowiectwa w przyrodzie i społeczeństwie.

Krosno.. Prezes ORŁ Franciszek MareszKrosno. Mikrowykład o historii PZŁKrosno. W czytelni przed salonikiem

Krosno. Mistrz o sobieKrosno. A ja o sobie i mistrzuKrosno. Autorzy prac

Krosno. Recytacja wierszy łowieckichKrosno. Przy obrazach TwardowskiegoKrosno. Na wystawie

Krosno. Z Panią dyrektor KBPKrosno. To ja, współautor wystawyKrosno. A sygnały rozbrzmiewały...

Paź 28 2013

60 lat WKŁ nr 137 „JENOT” w Komorowie

Czas płyniPoczty sztandarowe przed Mszą Hubertowskąe nieubłaganie. Mojemu pierwszemu kołu łowieckiemu „stuknęło” 60 lat. Uroczystości rocznicowe zgromadziły wielkie grono znamienitych gości: samorządowców, władze łowieckie Okręgu Ostrołęckiego, delegacje sąsiednich kół i zaprzyjaźnionych organizacji. Były wystawy kolekcjonerskie, pokaz ptaków łowczych i paśnik obficie zaopatrzony, któremu niczym nie ustępowało poidełko. Cała chmara dorodnych łań wyprawiała na parkiecie iście rykowiskowe, improwizowane harce, a kilka pozaklasowych byków, które dla bezpieczeństwa poroże zostawiły gdzieś w szatni trzymało się w bezpiecznej odległości od chmary, obskakiwanej przez konkurujących ze sobą młodych byczków, wymyślających przedziwne figury i ruchy, aby tylko zdobyć względy licówki, za którą podążała cała reszta. Porykiwałem od czasu do czasu i ja, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi i jakiś dziwny spłynął na mnie nastrój, zapewne z powodu tego, że równiutko trzydzieści lat wstecz, w październikowe niedziele rozpoczynałem skakanie po prosienickich, zaleszczańskich i trynoskich polach jako naganiacz starając się o przyjęcie do koła. Oj, skakało się wtedy, skakało!
Koło nagrodzono Złomem. Ma bowiem niezaprzeczalne zasługi w dziedzinie krzewienia kultury łowieckiej, wzbogaca swoimi opracowaniami i wytworami kolekcjonerskie zbiory wielu myśliwych i pasjonatów łowiectwa. To orzeźwiający powiew w naszych szeregach. Sporo wysiłku w oprawę tego rocznicowego święta wniósł mój dobry kolega Lech Łukaszek, który zaprojektował i doprowadził do wydania serię okolicznościowych kart i znaczków pocztowych, ryngraf i szereg innych gadżetów. Przyjąłem zaproszenie na uroczystości 60-lecia wzbogacając wystawę swoimi obrazami o tematyce łowieckiej. Obraz jenota, herbowego zwierzęcia koła podarowałem jako skromny wkład do lokalu, jaki koło zamierza nabyć na swoją siedzibę. Przywołałem do współpracy Zdzisława Twardowskiego, który przedstawił również swoje, piękne, dojrzałe twórczo obrazy.
Rykowisko trwało godzinę dłużej niż pierwotnie planowano, bo akurat w noc z 26 na 27 października zmieniano czas na zimowy. Zapewne to było powodem, że nad ranem powysychały liczne źródełka przy suto zaopatrzonych buchtowiskach i zgodnie z hasłem, „ratujmy się, bo trzeźwiejemy”, jak kto mógł opuszczał rykowiskowy plac udając się do swoich dziennych ostoi, na ziołową herbatkę zapewne, dla podratowania życiowych funkcji wątroby i innych równie ważnych organów.
I ja tam byłem, ale niewiele piłem, bo następnego dnia musiałem przeskoczyć prawie 500 kilometrów mało sprawnym samochodem w równie piękny region, gdzie wilki wyją na sanockim rynku, niedźwiedzie sprawdzają okresowo zapach bieszczadzkich drwali a zakapiory snują się jeszcze po górskich ścieżkach, dopóki śnieg nie zasypie wszystkiego. I tyz bedzie piknie. Jak na Mazowszu.
Życzę Wam, drodzy Jenoty i Jenociki wielu jeszcze sukcesów, także w polu i kniei!!!
DARZ BÓR!
Byy prezes JENOTA St. Sochacki w czasie uroczystości Dekorowanie ZŁOMEM sztandaru koła  I ja tam byłem..., ale nie piłem  Na pokazie ptaków łowczych
Coś dla ciała, czyli paśnik Ekspozycja K. Mielnikiewicza i L. Łukaszka Wyróżnieni odznaką Za Zasługi dla Koła JenotWręczanie odznaczeń nestorom. Zdzisław Malinowski
Moje podziękowanie i gratulacje dla Koła Na wystawie obrazów

Paź 28 2013

Wernisaż w Ostrowi Mazowieckiej z okazji 90-lecia PZŁ

Autorzy obrazów: E. Woźny i Z. TwardowskiWernisaż Zdzisława Twardowskiego i Edwarda Woźnego był częścią obchodów 90-lecia PZŁ w Okręgu Ostrołęckim. Wystawę otwarto w Miejskim Domu Kultury w Ostrowi Mazowieckiej 23 października z udziałem burmistrza Ostrowi Mazowieckiej Władysława Krzyżanowskiego i łowczego okręgowego Jana Szpunara. Na otwarcie wystawy przybyli licznie zaproszeni goście, przedstawiciele miejscowych i okolicznych kół łowieckich, działacze kultury, kolekcjonerzy i znajomi tych, którzy wystawili swoje obrazy.
Zdzisław Twardowski to artysta-malarz o ugruntowanej pozycji w dziedzinie malarstwa na Podkarpaciu i poza jego granicami, szczególnie na Słowacji i Rumunii. Uczestnik wielu plenerów i autor licznych wystaw w kraju i zagranicą. W swoim dorobku artystycznym ma uznane pejzaże olejne, dzieła portretowe i liczne pastele, w których dominuje kameralne, nastrojowe ujęcie tematu. Jednym z ulubionych tematów jest architektura drewniana jako materialne świadectwo bytu naszych ojców, wkomponowana w otaczający ją świat przyrody. Zwierzęta w ich naturalnym środowisku są nowym doświadczeniem artystycznym, a realizacja tego tematu przysporzyła mu sporo satysfakcji.
Moje potykanie się ze sztalugą i pędzlem jest stosunkowo młode. Zacząłem malować osiem lat temu i daleko mi do porównywania się z mistrzem Twardowskim. Ale robię to  dla własnej satysfakcji po tym, jak postanowiłem zakończyć wszelkie działania zawodowe. Byłem przez 29 lat w wojsku, 11 lat nauczycielem w technikum geodezyjnym i 2,5 roku nauczycielem akademickim. Ponieważ łowiectwo jest jedną z kilku moich pasji, z niego czerpię inspirację do przedstawiania portretów zwierząt w ujęciu kameralnym. Pochłania mnie również architektura drewniana Podkarpacia, a szczególne drewniane obiekty cerkiewne, jako perełki w cywilizacyjnym dorobku naszych przodków.  Na wystawie zgromadzono 30 obrazów olejnych przedstawiających zwierzęta w ich naturalnym środowisku.
Było miło, ciepło i serdecznie. Po wernisażu burmistrz podjął gości obiadem, wzniesiono parę toastów za pomyślność PZŁ i wszystkich, którzy starają się przybliżać kulturę łowiecką szerszemu kręgowi jej odbiorców.
Wystawa potrwa do 14 listopada, a prace można nabywać w Miejskim Domu Kultury w Ostrowi Maz.
Otwarcie wystawy Grupka zaproszonych gości Burmistrz Ostrowi Maz. i łowczy okręgowy
Jeden z wielkich kolekconerów i propagatorów kultury łowieckiej K. Mielnikiewicz W czasie obiadu

Paź 28 2013

Nowe konstrukcje Andrzeja Biernata

Super zwyżka z podłogą Andrzej zawsze był i jest w mojej opinii najlepszym ze znanych mi myśliwych, którzy projektują i budują urządzenia łowieckie. Stale doskonali budowane konstrukcje dostosowując je do potrzeb danego miejsca. Do kilku modeli zwyżek drabinowych, opieranych o pień drzewa lub wolnostojących dodał w tym sezonie zwyżkę z podłogą, na której od czasu do czasu można „rozprostować kości” lub przymierzyć z pozycji stojącej. Zwyżka opiera się o dwa blisko rosnące drzewa stając się zdecydowanie stabilniejszą i, co równie ważne, nie wymaga przytwierdzania do pni drzew za pomocą gwoździ. Wystarczy mocny sznur lub linka, służąca jednocześnie jako zabezpieczenie przed przypadkowym powaleniem zwyżki.
Rozpowszechnienie uprawy kukurydzy i przemieszczające się z roku na rok ich położenie, a także dbałość o warunki bezpieczeństwa na polowaniu skłoniło Andrzeja do zaprojektowania i zbudowania przenośnej, ustawianej przy łanach kukurydzy ambonki tam, gdzie występują największe szkody. Łatwo też można przenieść ją w nowe, niezbyt odległe zagrożone szkodami miejsca . Po sezoSiedzisko dwuosobowenie wegetacyjnym ambonka taka może być przewieziona na linię, gdzie planuje się polowanie metodą szwedzką. Dla tych, którzy interesują się tego rodzaju konstrukcjami same zdjęcia są na tyle czytelne, że nie wymagają rysunków i dodatkowych wyjaśnień. Dodać jedynie trzeba, że ambonę tę zbudowano bez użycia chociażby jednego gwoździa. Wszelkie połączenia żerdzi i płyt obiciowych wykonano wkrętami różnej długości ( w tym śrubowymi) o łącznej wadze jednego kilograma. Ma to tę zaletę, że pojawiające się z czasem luzy łączeniowe można łatwo eliminować poprzez dokręcenie wkrętów i w zupełnie prosty sposób można wymienić uszkodzone elementy. Ambonę zbudował zgrany, trzyosobowy rodzinny zespół w składzie: Andrzej – ojciec, Tomek – syn i jego szwagier Mateusz w ciągu paru godzin jednego, pogodnego popołudnia.

Andrzej i Tomek przy najnowszej wersji ambonkiJeszcze tylko konserwacja...Ambonka gotowa

Paź 13 2013

BASIOROWI „stuknęło” dwadzieścia lat…

12 października uroŚmierć jeleniaczyście, po myśliwsku obchodziliśmy okrągłą rocznicę założenia naszego koła. BASIOROWI „stuknęło” dwadzieścia lat. To niewiele w porównaniu z kołami, które są niemal rówieśnikami naszego związku, bo jest to zaledwie wiek młodzieńczy. Uroczystości odbyły się w obwodzie bieszczadzkim, w gościnnym Werlasie, gdzie nasze święto zapoczątkowała msza, odprawiona w miejscowym kościele przez członka koła, ks. Andrzeja Szkołę. Potem było uroczyste polowanie, poprzedzone powitaniem przez prezesa Okręgowej Rady Łowieckiej w Krośnie, kol. Franciszka Maresza, byli sygnaliści, kuchnia polowa z grochówką prezesa i trzy mioty bez spodziewanych rewelacji. W trzecim miocie, przysłowiowym „rzutem na taśmę” miano Króla Polowania zdobył łowczy i prowadzący polowanie kol. Jan Dzięgielewski pozyskując króla naszej kniei, zaś jego pomocnik, kol. Janusz Opar nie miał konkurentów w walce o miano Króla Pudlarzy.
Świętowanie kontynuowano w werlaskiej świetlicy, gdzie była tradycyjna, myśliwska biesiadKrólowie polowania i pudlarzya z toastami zaproszonych gości. Było miło, sympatycznie i bogato na stołach, a biesiadników bawił dowcipami Honorowy Członek Koła, kol. „Dziadek Władek”, czyli Władysław Kamusiński. Szkoda, że rychło musiałem wracać do Sanoka, bo miła atmosfera wzrastała w miarę, jak ubywało „w szkle”.
Warto docenić trud Zarządu Koła w przygotowaniu uroczystości. To duży wysiłek zarówno finansowy, jak i logistyczny. No, ale przecież to koło środowiskowe, wojskowe, którego zarząd z niejednego poligonowego pieca chleb jadł.
Dziękuję uczestnikom spotkania za mile spędzone chwile, dobrą atmosferę, a św. Hubertowi za piękną, słoneczną pogodę i dar kniei w postaci młodego selekta (ósmaka), odpowiedniego dla naszego młodego jubileuszu.  DARZ BÓR!!

Ks. Andrzej Szkoła w WerlasieLaurka od Prezesa ORŁ w KrośniePrzygotowania pocztu sztandarowego do Mszy Hubertowskiej
Msza Święta w WerlasiePoczet z chrzestnymi sztandaruWładysław Kamusiński - Honorowy Członek Koła
Łowczy z demobilu...biesiadujemy...BASIOR w niepełnej gali

Paź 11 2013

Kilka ostatnich…

Podchód na wrzosowiskuDo otwarcia trzech wystaw dla uczczenia 90. rocznicy PZŁ i 60-cio lecia mojego pierwszego Koła Łowieckiego „JENOT” w Komorowie  pozostało niespełna dwa tygodnie. Kończymy z kolegą Zdzichem Twardowskim długą serię tematyczną obrazów o tematyce łowieckiej, która liczy 84 płótna i przedstawia zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Praca była wyczerpująca i spowodowała u mnie spore zaniedbania w bywaniu na ambonowych „salonach”. Odpuszczę sobie malowanie w listopadzie i miesiącach zimowych i, mam nadzieję, odrobię zaległości. Dziś przedstawiam kilka ostatnich moich obrazów, które będą miały swoją premierę w Ostrowi Mazowieckiej, Komorowie i Krośnie

Lis na tropiePara bażantówLis pod ambonąSarny w trawachLis na polowaniuLis w zaroślachPortret jenotaLisi portret (szkic)

Starsze posty «

» Nowsze posty