Ponad 40 tysięcy sadzonek leśnych drzew iglastych i liściastych rozdano podczas tegorocznej akcji „Drzewko dla Sanoczan”. Odbyła się już ona po raz 16, dzięki organizatorom: Burmistrzowi Miasta Sanoka oraz Zarządowi Okręgu Bieszczadzkiego Ligi Ochrony Przyrody w Sanoku.
W województwie podkarpackim Sanok był pionierem w organizacji tego typu przedsięwzięć. Warto przypomnieć, że to obecny Burmistrz Sanoka dr Wojciech Blecharczyk, był przed laty pomysłodawcą całej akcji. Pełnił wtedy funkcję prezesa sanockiej Ligi Ochrony Przyrody.
„Drzewko dla Sanoczan” nie byłoby możliwe, gdyby nie pomoc okolicznych nadleśnictw, które rokrocznie przekazują na ten cel sadzonki. W tym roku rośliny pochodziły z nadleśnictw: Ustrzyki Dolne, Baligród, Brzozów, Lesko, Komańcza. Sanoczanie chętnie zabierali do domów takie gatunki, jak jodła, buk, dąb, dąb czerwony, wiąz.
Rozdawanie sadzonek uatrakcyjnił swoim występem Zespół Sygnalistów Myśliwskich „Tropem Wilka” z Zespołu Szkół Leśnych w Lesku. Jego członkowie zagrali również dla sanoczan w różnych częściach miasta. Przekazali oni także, na ręce Burmistrza Sanoka dr. Wojciecha Blecharczyka 5 budek lęgowych dla ptaków, ręcznie wykonanych z pni drzew, które zostaną zawieszone na drzewach miejskich terenów zielonych.
Nie wszystkie drzewka powędrowały do prywatnych osób, część z nich trafiła także do zakładów pracy, placówek oświatowych, zdrowotnych oraz zostanie posadzona na terenach zielonych, administrowanych przez Miasto.
Akcja ta ma również działanie edukacyjne, bowiem dzieci, młodzież, a nawet dorośli opiekując się najpierw sadzonką, a później drzewkiem uczą się dbania o przyrodę.
Dziękuję Pani Agnieszce Frączek – Rzecznikowi Prasowemu Urzędu Miasta Sanoka za zdjęcia i tekst informacji o świetnej akcji. Od siebie dodam, że muzyka myśliwska w wykonaniu uczniów Zespołu Szkół Leśnych w Lesku, rozbrzmiewając w różnych punktach miasta wzbudziła zachwyt swą czystością i „harmoniją pieni” – jak pisał Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu” w koncercie Wojskiego. Taka oprawa różnego rodzaju akcji przyrodniczych i uroczystości myśliwskich, na pewno pomaga zwiększać nam grono sympatyków. Bo przyrodnicy i myśliwi tworzą przecież tę samą platformę ludzi wyczulonych na dbałość o ojczystą przyrodę.
