W komorowskim „Jenocie” odbyła się w sobotę 27 października sympatyczna uroczystość, związana z 65-leciem Wojskowego Koła Łowieckiego Nr 137, połączona z tegorocznym świętem naszego patrona. Po mszy, odprawionej przy zaimprowizowanym w stodółce ołtarzu grupa ponad sześćdziesięciu myśliwych koła i zaproszonych gości z innych kół, podzielona na trzy zespoły ruszyła w knieję przy niezłej jak na tę porę roku pogodzie. Polowałem w lasach Zalesia, a św. Hubert nie skąpił mi okazji do strzałów, dzięki czemu zostałem Królem Pudlarzy, bowiem dwa wykładane dziki poszły jak przyszły – żywe i zdrowe. Mój sąsiad z lewej trafił dwie sztuki i został Królem Polowania. Co ciekawsze, były to moje dwa pierwsze pudła do dzików na zbiorówkach i od razu taki sukces!!! Tym większy, że byłem dwukrotnie odznaczany na tej imprezie, bowiem Kapituła Odznaczeń WKŁ Nr 137 „Jenot” odznaczyła mnie medalem „Za zasługi dla Koła”, co osłodziło nieco goryczkę spowodowaną pierwszym zdobytym odznaczeniem. Dziki też miały swój sukces. Posłały do lecznicy trzy pieski na plastyczne cerowanie, a kol. łowczego do szpitala po ataku odyńca, osaczonego przez psy.
Potem była tradycyjna biesiada w Sielcu, gdzie się wspominało dawne dzieje i „polewało”, jak za starych dobrych czasów.
I szkoda tylko, że następnego dnia, w niedzielę, musiałem wracać do Sanoka.
A dziękując komorowskim myśliwym za zaproszenie mnie na tę uroczystość życzę im DARZ BÓR na wiele, wiele lat przy obfitości lasów i suto zastawionych stołach!