Obchody jubileuszu 90-lecia PZŁ przypadają na jesień przyszłego roku. Każdy przygotowuje się do tych uroczystości na swój sposób. Myślę, że najbardziej godnymi akcentami tego święta powinny być prezentacje naszych pasji około łowieckich, takich jak kolekcjonerstwo, upowszechnianie twórczości o tematyce łowieckiej artystów różnych dziedzin sztuki, przemyślane tematycznie spotkania z młodzieżą i inne, bezkonfliktowe formy kontaktu ze społeczeństwem. Uważam, że tradycyjne wystawy, straszące wybielonymi kośćmi z ciemnymi oczodołami, spozierającymi ze ścian budzą grozę i niesmak wśród zwiedzających zamiast podziw i szacunek dla myśliwych. Sam czuję pewien dyskomfort, uczestnicząc w otwarciach takich wystaw, chociaż zdarza mi się to niezwykle rzadko. Bo tych, komu się dziś chce zorganizować taką wystawę jest coraz mniej. I chwała za to świętemu Hubertowi, bo taka wystawa nie jest najlepszą formą propagowania łowiectwa. Bo łowiectwo w swojej treści na odległym miejscu powinno mieć prezentację, bądź co bądź, krwawych efektów pewnego tylko fragmentu naszej działalności. Taka wystawa nie jest zatem wyjściem do społeczeństwa, które – korzystając z dobrodziejstw demokracji – poprzez niszowe jego organizacje obrzuca nas śmiało epitetami, przed którymi nie potrafimy się bronić. Zbieramy baty i lamentujemy, że my jesteśmy „cacy” a ci, co szczekają, są „be”! Ani my nie jesteśmy „cacy”, ani oni „be”! Rację ma felietonista Andrzej Brachmański, który w grudniowym numerze „Łowca” zadaje pytanie: czym jest kultura łowiecka? Bo sygnały i oprawa pokotu, pasowanie na myśliwego, wręczanie „złomu” to raczej obrzędowość, mniej czy bardziej bliska myśliwym, obca postronnemu obserwatorowi. A kultura, to pojęcie bardzo szerokie, które ma być narzędziem kontaktu ze społeczeństwem poprzez pokazywanie niezaprzeczalnego dorobku artystów i twórców z dawnych lat i nam współczesnych, działania propagujące kolekcjonerstwo, jako elementu zachowującego związane z łowiectwem dobra materialne dla przyszłych pokoleń. A ilu z nas zna kolekcjonerów, ogarniętych pasją gromadzenia i chronienia różnych przedmiotów związanych z łowiectwem? Z sanockich peryferiów nie widać ich zbyt wielu. Znałem wspaniałego Kazia Patałę i zaprzyjaźniłem się z nim w ostatnich latach jego życia. Zgromadził on i zachował szereg pamiątek z przedwojennych i długich powojennych lat lat swojego łowiectwa, medalowe trofea i wyróżnienia z światowych wystaw łowieckich. Do dziś, dzięki jego małżonce Ludmile zachował się w niezmienionym wyglądzie jego pokój myśliwski, sąsiadujący z pokojem, w którym Pani Ludmiła zgromadziła pamiątki rodzinne i szereg własnoręcznie wykonanych arcydziełek sztuki rękodzielniczej z lat swojej młodości. Jest Adam Sikorski, członek koła „Bieszczady”, zbieracz i kolekcjoner, starający się opisać współczesną historię łowiectwa na Ziemi Sanockiej, lecz nie znajdując należytego wsparcia wśród tych, którzy takiego wsparcia powinni mu udzielić. W dalekiej Ostrowi Mazowieckiej energicznie działa Krzysztof Mielnikiewicz, jeden z wielkich kolekcjonerów i działaczy naszego związku. W moim pierwszym kole w Komorowie do dziś przyjaźnię się z Lechem Łukaszkiem, którego kolekcjonerstwo pochłonęło niemal całkowicie i zupełnie przyćmiło potrzebę uczestnictwa w krwawych procedurach polowania.
Dlatego też, uznając wysiłki zarówno znanych mi, jak i tych, których nie znam kolekcjonerów i „konserwatorów” kultury łowieckiej postanowiliśmy wspólnie z artystą malarzem Zdzisławem Twardowskim przygotować kolekcję własnych obrazów o tematyce łowieckiej i zaprezentować je jesienią przyszłego roku na dwóch wystawach. Pierwszą okazją jest piękna rocznica 60-lecia Wojskowego Koła Łowieckiego „Jenot” w Komorowie, w którym rozpoczynałem swoją przygodę z łowiectwem. Wystawa będzie czynna w dniach obchodu Jubileuszu w miejscowym Klubie Garnizonowym, jako jeden z segmentów wielotematycznej wystawy kolekcjonerskiej. W tym samym czasie, w Miejskim Domu Kultury w Ostrowi Mazowieckiej otwarta będzie wystawa naszych obrazów oraz pochodzących ze zbiorów kol. Krzysztofa Mielnikiewicza, jako element obchodów 90-lecia PZŁ w Okręgu Ostrołęckim. Kilka z tych obrazów, które – być może znajdą się na wystawie – prezentuję w galerii poniżej.