Jakoś nie bardzo kojarzy mi się broń myśliwska z tworzywem sztucznym. Wykorzystanie plastiku do wytwarzania osad do broni myśliwskiej gwintowanej ma już swoją tradycję i zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Są zalety takiego mariażu, bo można mniej czasu poświęcać na konserwację i dbałość o wygląd broni zaniedbując wrażenia estetyczne patrząc na to, co nosi się na ramieniu. Są czasami zaskakujące sytuacje. Mojemu koledze Andrzejowi B. z Krakowa po kilku latach użytkowania broni z plastikową osadą jej powierzchnia zaczęła wydzielać lepką substancję, czyniąc ją odrażająca w dotyku.
Dwa lata temu kupiłem podobny egzemplarz i, nie bacząc na to, że w zasadzie nie wystąpił w moim przypadku podobny efekt, zmieniłem osadę na orzechową z wynikiem, przerastającym moje najśmielsze oczekiwania. Zmieniono trochę kształt kolby i niektóre zewnętrzne elementy wystroju oraz poprawiono skład. Teraz tylko trzeba sprawdzić broń na strzelnicy i można oczekiwać na polowanie na kozły. Oprócz użytkowości każda rzecz, którą się posługujemy powinna moim zdaniem posiadać elementy piękna. A piękno, chociaż to rzecz indywidualna i gustu, jest sprawą sztuki. Dlatego od zarania dziejów zdobiono przedmioty użytkowe używane na co dzień, domy, broń myśliwską i wszystko to, z czym człowiek stykał się w swoim działaniu. Gdzieś pomiędzy rysunkami naskalnymi a współczesną bronią kompozytową znajduje się osada myśliwskiej broni palnej, której różnorakie kształty i elementy ozdobne niewątpliwie są cząstką sztuki, czyli wartościowym składnikiem naszej kultury.