Archiwum miesięczne: Kwiecień 2013

kwi 29 2013

HUBERTUS – Expo 2013

Broń budziła największe zainteresowanieWczoraj zakończyły się trzydniowe X Międzynarodowe Targi Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji w Warszawie. Ekspozycjom wielu znanych producentów sprzętu myśliwskiego towarzyszyły liczne pokazy i prezentacje, które gromadziły przy arenie głównej liczne grono zainteresowanych. Były pokazy sporządzania potraw z dziczyzny, pokaz wabienia jeleni, koncert muzyki myśliwskiej, pokaz pracy ptaków łowczych i mody myśliwskiej. Tuż obok, w dużym, pawilonie była zainstalowana elektroniczna strzelnica myśliwska do strzelań do zwierzyny grubej, poruszającej się na dużym ekranie w scenerii zbliżonej do naturalnej. Inną strzelnicę, do strzelania z łuku można było obejrzeć w innym pawilonie. Prezentacja możliwości terenowych nowego modelu JEEP’A odbywała się na specjalnym stelażu, po który strach było się wspiąć, a co dopiero wjechać. Klub „Safari” upiększył wystawę licznymi, spreparowanymi  medalionami egzotycznej zwierzyny łownej z różnych kontynentów, a Polski Związek Łowiecki zaprezentował okazałe trofea zwierzyny płowej i czarnej. Myśliwi z mojego Okręgu Krośnieńskiego zaprezentowali kilka wieńców jelenia, wśród których wyróżniał się wieniec Janusza Dębińskiego, wyceniony na 228,95 pkt. CIC. Były też parostki i oręże. Główną treścią targów była jednak broń i wszystko to, co myśliwemu jest potrzebne do pJEEP w akcji olowania. Cieszy fakt, że propozycje producentów zarówno sprzętu strzeleckiego jak i akcesoriów w szybkim tempie zmieniają wizerunek przeciętnego myśliwego. Od okresu „waciaka” i popularnych, wojskowych elementów odzieży, drelichów i panterek,  w które odziani byli jeszcze nie tak dawno całe zastępy myśliwych, nie upłynęło zbyt wiele czasu. Ceny na targach, być może były trochę za wysokie, ale to już prawo takich imprez. W handlu detalicznym będzie z pewnością trochę taniej. Cieszy obecność wielu młodych myśliwych, którzy najczęściej, jako pierwsi łamią stare nawyki i przyczyniają się do przeobrażania wizerunku naszego myśliwego. A tę rolę tegoroczne targi z powodzeniem spełniły.
Trofea Klubu "Safari"Feagment ekspozycji   Wieniec zdobyty przez Janusza Dębińskiego

kwi 28 2013

Krakowska „KNIEJA” – to się podobało!

Stoisko "Kniei"Wśród wielu wystawców X Międzynarodowych Targów Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji swoją ekspozycją zachwyciła mnie krakowska „Knieja” – salon myśliwski, mający na targach niezwykle okazałą i ciekawą ekspozycję z miłą i przyjazną dla zwiedzających obsługą. Była tam największa pre"Knieja" - przymiarka do bronizentacja broni myśliwskiej Browninga i Winchestera oraz optyki Meopty i Kahles’a. Każdy mógł przymierzyć się do czego chciał, wysłuchać porad i zapoznać się z nowinkami technicznymi dot. sprzętu strzeleckiego i celowników optycznych. Sporo było również niedrogich akcesoriów i wyposażenia myśliwego. Parę zdjęć ekspozycji krakowskiej „Kniei” prezentuję tym, którzy mogą tylko zazdrościć „krakusom”, że mają taki salon u siebie. Ja zazdroszczę, bo u nas, w Bieszczadach jest pod względem zaopatrzenia „na różną kieszeń” bardzo mizernie!
Optyka i akcesoriaStanowisko BrowningaDla każdego coś dobrego 

kwi 28 2013

Myśliwi w sieci – konkurs ZG PZŁ rozstrzygnięty

Zdobywca I miejsca indywidualnieMiło mi zakomunikować Kolegom – myśliwym internautom, że w tegorocznej edycji konkursu na stronę internetową o tematyce łowiecko – przyrodniczej, moja strona wilczeecha.net.pl została wyróżniona II nagrodą w kategorii „strony prywatne”. W tej kategorii zwyciężyła strona www.polunek.pl. Wręczenie nagród we wszystkich kategoriach odbyło się wczoraj 27 kwietnia, w czasie drugiegII nagroda indywidualnieo dnia X Międzynarodowych Targów Łowiectwa, Strzelectwa i Rekreacji w Warszawie. Dodam dla porządku sprawy, że w kategorii stron okręgowych III nagrodę zdobył Okręg Lublin za stronę www.lublin.pzlow.pl (I i II nagrody nie przyznano). Najlepszą stroną Koła łowieckiego okazała się strona Koła Łowieckiego „Rega” w Gryficach: www.rega.org.pl. Pełny komunikat o laureatach i wyróżnionych można znaleźć na stronie internetowej Zarządu Głównego PZŁ.
Dziękuję Organizatorom i Jurorom, gratuluję zwycięzcom w tej i innych kategoriach konkursowych i do spotkania na podobnym konkursie w przyszłym roku.

kwi 21 2013

W leśniczówce w Chmielu

Leśniczówka w Chmielu      Trofeistyka to istotna część kultury łowieckiej. Jest to znany sposób dokumentacji i utrwalania swoich przygód myśliwskich, które w zimowe najczęściej wieczory, przy ogniu kominka, herbatce „z prądem” wywołują wspomnienia i zachęcają do niebanalnych opowieści o ludziach, zdarzeniach, przygodach i dalekich niekiedy wyprawach łowieckich.
Chmiel to niewielka leśna osada, pięknie położona w górnym biegu Sanu, zewsząd okolona przepastnymi, dziewiczymi lasami. Na skraju tej osady jest leśniczówka. Jej architektura daleko odbiega od naszych tradycyjnych wyobrażeń o tego typu budowlach, bo jest to dość nowoczesna bryła i z zewnątrz trudno określić charakter obiektu. Jej gospodarzem jest Jan Krokos.
Mój starszy syn Maciek, rówieśnik leśniczego zwie go po prostu Jasiek, bo znają się od lat. Połączyła ich pasja wędkowania, przy czym nie chodzi o rozpowszechnione u nas „mięsiarstwo”, czyli zdobywanie białka na zaopatrzenie domu, lecz wędkarstwo sportowe, hołdujące zasadzie „złów i wypuść”, inaczej mówiąc, wędkarstwo sportowe. W rankingu Okręgu Krośnieńskiego PZW zajmują znaczącą pozycję, czego dowodem są liczne puchary i wyróżnienia zdobyte w muchowych zawodach „Grand Prix” i innych, rozgrywanych na naszych licznych, górskich łowiskach krajowych. Druga pasją Jaśka jest łowiectwo.
I ta pasja dominuje, jak się domyślam w jego zainteresowaniach, bo na ścianach gościnnego salonu widnieją liczne, dla niektórych z nas rzadkie już dzisiaj trofea. Są tu głuszce, zdobyte podczas wyprawy na Ukrainę, jest słonka, skóry wilka, rysia i bobra, medalowe czaszki bieszczadzkich drapieżników, liczne parostki kozłów i piękne, medalowe oręża naszych odyńców.
Jasiek chętniej opowiada o wędkowaniu. Bo to sport, a darowanie życia złowionym pstrągom i lipieniom przynosi większą satysfakcję niż trzepot ryby w koszyku. W łowiectwie jest inaczej. Podniesiona do oka broń nie daje zwierzynie żadnych szans. A że strzelcem jest znakomitym, polowanie dla niego to działania kończące się na przyłożeniu palca do języka spustowego. Podnosi często, strzela rzadko, bo
Medalion głuszca wskrzesić zwierzęcia się nie da. I dlatego w jego opowieściach najciekawsza jest otoczka polowania. Filmuje to, co tworzy atmosferę wypraw łowieckich i ludzi spotkanych na tych wyprawach. Pokazuje koloryt ich codziennego życia, jak wtedy, kiedy był na głuszcach pod rumuńską granicą na Huculszczyźnie. Dewizą Jaśka jest: „cokolwiek robisz, rób to dobrze”. Stąd, jak sądzę, dbałość o trofea myśliwskie i nagrody wędkarskie, których ekspozycja tworzy ciepły, swojski klimat leśniczówki w Chmielu.
Mój syn Maciek jemu zawdzięcza zainteresowanie się łowiectwem. Jeszcze w tym roku, jak dobrze pójdzie zaliczy szkolenie z podstaw łowiectwa i, być może, odbędą z Jaśkiem niejedną, ciekawą wyprawę łowiecką.
Galeria nagród wędkarskich  Złotomedalowy wilk  Wilcze trofeum
Skóra rysia  Skóra bobra   Parostki i poroża
Bóbr i wilk  Medalowy oręż  Głuszec z Ukrainy

 

kwi 14 2013

Od naganiacza do …prezesa Koła

Jasiek Pieńkowski z synem Michałem Stare fotografie mają niewątpliwie niezaprzeczalny urok, wywołujący różnego rodzaju refleksje i wspomnienia. Ostatnio, przeglądając albumy starych zdjęć sprzed bez mała trzydziestu lat natknąłem się na kilkanaście zdjęć z roku 1985, z uroczystego Polowania Hubertowskiego w WKŁ 137 „Jenot” w Komorowie, zakończonego spotkaniem przy leśnym ognisku z rodzinami myśliwych i zaproszonymi gośćmi. Byłem wtedy łowczym w tym kole i pełniłem rolę gospodarza spotkania, a prowadzącym polowanie był Zbyszek Stawinoga. Ale nie to jest istotne, bo takich polowań są tysiące i nic szczególnego w czasie ich trwania się nie wydarza, poza tym, co na polowaniach się wydarzyć powinno. Ale jedna fotografia przykuła moja uwagę. Niby zwykła, czarno-biała fotka, na której kol. Leszek, bo od niego pochodzą te zdjęcia uwiecznił dwie postacie na pierwszym planie: Jaśka Pieńkowskiego, myśliwego koła, do którego podówczas należałem i jego syna, kilkunastoletniego chłopca, odpoczywających po trudach polowania i oczekujących na biesiadę myśliwską przy ognisku.

Ten chłopiec, to Michał, biorący udział w polowaniu jako naganiacz. Czy myślał wtedy, że kiedyś również będzie polował. Tego z fotografii odczytać się nie da. Ale, nawet gdyby tak było, nie sposób dopuścić myśl, że ten kilkunastoletni chłopiec, nie tylko będzie członkiem koła, ale będzie jego prezesem! Dziś, a dokładnie od 9 kwietnia 2010 roku, a więc od dnia poprzedzającego tragedię smoleńską przewodniczy Zarządowi Koła „JENOT”, pełniąc wcześniej przez sześć lat (2000 – 2006) obowiązki skarbnika . W czerwcu tego roku minie 20 lat jego przygody z łowiectwem. Maturę zdał w wiosną1993 roku, a jesienią został przyjęty do miejscowego koła łowieckiego. Potem ukończył Wydział Prawa Uniwersytetu w Białymstoku i rozpoczął pracę jako aplikant w Sądzie Rejonowym w Ostrowi, a później jako asesor w Sądzie Rejonowym w Ostrołęce.

Jest to kariera w iście „amerykańskim stylu”. Przypomnę, że prezydent Regan rozpoczynał swoje dorosłe życie od ról filmowych w westernach, a później, po latach wspinania się po szczeblach politycznej kariery powierzono mu piastowanie najwyższego urzędu w państwie. Chociaż w tych dwóch karierach jest istotna różnica, ale w podejściu do wykonywania obowiązków na tych dwóch „stołkach” różnicy nie ma. Należy wykonywać je z pełnym oddaniem. I taki jest Michał. Kol. Michał przyjmuje od myśliwego ślubowanie

Znam go od dziecka, bo dorastał razem z moimi dziećmi na tym samym podwórku i znam jego spojrzenie na problemy koła i łowiectwa. Jego zamiarem jesDekoracja Króla Polowaniat, aby racjonalizując i intensyfikując gospodarkę łowiecką w obwodach koła doprowadzić do podwojenia pozyskania grubego zwierza w posiadanych obwodach i zadomowienia się w nich tych gatunków, które nie bytują tam na stałe Życzę mu, w roku jubileuszu 90-lecia PZŁ i 60-lecia Koła „Jenot” zrealizowania wizji funkcjonowania koła i sukcesów w gospodarce łowieckiej, której szczątkowym, co prawda, elementom mam sposobność przyglądać się, będąc co rok gościnnie „na starych śmieciach”.