Mój znakomity kolega i równie znakomity wędkarz Stach Werszański w tegorocznym sezonie na Jeziorze Solińskim odnotował wiele momentów, przysparzających niezapomnianych, silnych wędkarskich wrażeń. W połowie bieżącego miesiąca, zdesperowany kilkudniowym okresem słabych brań na żywca sięgnął po stary, wysłużony niemiecki spinner, pamiętający czasy „enerdówka”, uzbroił w jakąś czerwoną „gumkę” i machał nim pewien czas bez wiary w jakikolwiek sukces. Zaciął po godzinie jakiegoś, nawet niezbyt drobnego szczupaka, który uszedł z życiem razem z przynętą, bo – jak się okazało – agrafka była źle zapięta i oprócz szczupaka stracił również łowną gumę.
Założył wtedy 8,5 centymetrowe kopyto Dragona V-Lures, popularnie nazywane „marchewką” ze względu na kolor i ciął nią wody Zalewu przez następną godzinę. Przy powalonym do wody drzewie opuścił przynętę na samo dno i po kilku ruchach korby poczuł opór, jakby zaczepił o pień, lub konar starego, zatopionego buka. Ale po chwili zawada szarpnęła i oddaliła się w głębokiej toni o kilkadziesiąt metrów. Był pewny, że to sum. Po kilkakrotnych „odjazdach” poczuł zmęczenie ryby, ale jej jeszcze nie widział. Następne kilkanaście minut wyczerpały rybę i wreszcie pokazała się na powierzchni dając się doholować do brzegu. Stach nie zmarnował szansy, zrobił wszystko, co należało i wytaszczył na brzeg szczupaka na pewny złoty medal Miał 120 cm długości i 12,5 kilo wagi. Tym razem szczęście wędkarza i pech ryby spotkały się nad wodą w okolicach Polańczyka, znanego ze swej urokliwości kurortu nad naszym Solińskim Morzem.
Gratuluję i życzę dalszych sukcesów!!
Archowum tagów: sum
Cze 25 2013