Kup na składzie lub w tartaku dziesięć łat: Cztery 7x5cm i sześć 6x4cm, wszystkie długie na 5 metrów. Ułóż je w miejscu zacienionym i zadaszonym, na przekładkach i odczekaj dwa tygodnie, aż trochę przeschną (zdj. 1). W dniu, w którym poczujesz nieodpartą chęć dokonania czegoś pożytecznego, a znajdziesz kolegę do pomocy, nie ociągaj się, lecz z dwóch łat grubszych zrób drabinę o rozstawie krawędzi skrajnych 60cm i wysokości 4 metry do najwyższego szczebla , będącego jednocześnie podporą przednią siedziska. Jest on przykręcony od spodu i ma długość 130 cm. Pozostałe szczeble o długości 70cm odmierzamy i mocujemy po drugiej stronie od góry, a ich rozstaw ustal na 35 cm. Do tak wykonanej drabiny przytwierdź dwa wsporniki tylnej podpory siedziska (również o dług. 130cm) i połącz wszystko wkrętami do drewna 90mm (zdj. 2). Jak wygląda taka konstrukcja, masz to wszystko na obrazku (zdj. 3). Wkrętów nie żałuj, bo to taniocha i dawaj po dwa wkręty na jedno mocowanie. Przymocuj do łat drabinowych pod siedziskiem dwie pozostałe grubsze łaty, skrzyżuj je tak, aby miejsce krzyżowania wypadło pośrodku rozstawu łat drabinowych, a końce były uniesione na wysokość około dwóch metrów (zdk. 4). Będą to podpory tylne drabiny. Do połączenia tych elementów użyj pręta gwintowanego (fi6), podkładek i nakrętek, wtedy z budżetu na tę inwestycję na pewno zaoszczędzisz na piwo, bo będzie taniej. Możesz unieść całą, jeszcze nie ukończoną konstrukcję do pionu, ustalić pochylenie drabiny, rozstaw ostateczny podpór i powiązać wszystkie elementy zastrzałami bacząc na to, aby dla nadania większej stabilności konstrukcji krzyżowały się przy łatach drabinowych (zdj. 5). Tak zwany wieniec dolny ustaw na wysokości ok. 70-80cm, a skośnie położony wieniec środkowy ustaw według własnego uznania. Do mocowania tych elementów używaj pręta fi6 lub fi8, bo śruby są droższe, a oblać wiechę czymś trzeba. Kiedy wszystko będzie dobrze trzymać się przysłowiowej kupy, wdrap się na górę i obij siedzisko i oparcie deskami (zdj. 6). Z prawej strony daj deski długie na 80cm, bo sztucer musi mieć bezpieczne i stabilne „legowisko”, a od strony lewej wykonaj półkę na lornetkę, albo inne szkło. Zakonserwuj całość środkiem do zabezpieczenia elementów zewnętrznych, wtedy zwyżka zgnije dopiero za lat dziesięć. Załaduj całość na wóz konny lub inny środek lokomocji (zdj. 7) i wywieź zwyżkę do łowiska, czyli tam, gdzie masz jakąś pilną sprawę do załatwienia. Jeżeli ci się coś przytrafi i złamiesz jedną z nóg podporowych, nie przejmuj się, bo to nie twoja noga. Wszystko można naprawić i będzie tak samo ładnie jak poprzednio (zdj. 8). Ustaw ją w miejscu, gdzie będzie się najlepiej komponować z otoczeniem bacząc na to, aby to ty, a nie dzik pierwszy cię zoczył (zdj. 9). Wtedy, jeśli dobrze przymierzysz, a broń masz sprawdzoną na strzelnicy, serce jak dzwon i nie masz jeszcze drżenia rąk po częstym „pozgonnym”, masz murowany sukces. Ściągaj skórę, pekluj i wędź, a za zaoszczędzone zaskórniaki kup „ŻUBRA” lub inną berbeluchę i pamiętaj, że przepis na sukces miał swój początek na mojej stronie internetowej.
A jeżeli będziesz miał dość widoków z tej zwyżki (zdj. 10), możesz zawsze przenieść ją w inne miejsce, tj. tam, gdzie masz podobną, pilną sprawę do załatwienia.
Wpis ten ( i zwyżkę również) dedykuję Kolegom z Koła Łowieckiego „KUROPATWA” w Żołyni, w dowód uznania ich pracy i osiągnięć na swoje siedemdziesięciolecie, które obchodzić będą w lipcu przyszłego roku.
DARZ BÓR!!