«

»

Lis 20 2012

Jesienne remanenty

Prognozy zapowiadały dobrą, słoneczną pogodę do środy, a potem dżdżyste dni przechodzące w obfite deszcze. Ponieważ przed zimą zaplanowałem wykonać kilka prac gospodarczych, przyspieszyłem przygotowania i zakupiłem wczoraj 300 kilo ziemniaków na utrzymywane przeze mnie buchtowiska, 75 kilo wapna nawozowego, załadowałem to wszystko na przyczepkę, umówiłem się z Januszem Oparem na przyjazd ciągnikiem na Horodek i z pomocnikiem wyjechałem dziś rano do łowiska. Zamiar, w zasadzie prosty, polegał na dowiezieniu tego w rejon „mojej” ambony, rozrzuceniu ziemniaków na powierzchni dwóch buchtowisk, rozsypaniu wapna na poletku z koniczyną, uzupełnieniu soli w lizawce i przykryciu ziemniaków broną talerzową. Byłoby pięknie, gdyby to wszystko wypaliło. Ale nie wszystko poszło jak planowano. Najpierw nawalił Janusz, bo zatrzymały go w pracy ważne sprawy służbowe. A więc, talerzówki nie będzie. Potem usuwaliśmy zawały na drodze dojazdowej do poletek i buchtowisk. Dobrze, że miałem ze sobą piłę motorową, poszło zatem dość sprawnie. Okazało się później, że samochód z przyczepką nie ma szans na podjazd po mokrej, gliniastej i skotłowanej przez dziki drodze, więc zmieniliśmy nieco plan. Połowę ziemniaków zawiozłem na buchtowisko Witka, pokonując z trudem błotnisty zjazd ze żwirówki wzmacniając go jedliną i innymi gałęziami. Ale jakoś obyło się bez sensacji. Druga połowę i wapno  przeładowaliśmy do „vitary” i i nie bacząc na niebezpieczeństwa puściliśmy się droga w dół do potoku, a później w górę po wertepach i błocie do miejsca rozładunku. Momentami „woziło” nas dość solidnie, ale na miejsce dotarliśmy cali i zdrowi. A dalej poszło już sprawnie, co widać na dołączonych zdjęciach. Samochód zabłocony, jak po rajdzie terenowym, wewnątrz ziemniaczano-wapienny dywanik kurzu, a wszystko owiane poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zastanawiam się tylko, kogo jeszcze na takie akcje stać. Bo koszty tego tylko wyjazdu są następujące:
– przejazd:  Sanok – Horodek – teren – Sanok – 128 km –  50,00 zł (paliwo LPG);
– ziemniaki (po 15 groszy)                                                       –  45,00 zł;
– wapno (3 worki po 25 kg x 7 zł)                                         –  21,00 zł;
– aprowizacja pomocnika                                                        –  17,00 zł;
– mycie samochodu                                                                   –  15,00 zł.
Razem 148 złotych, z własnej kieszeni, ale też i z własnej, nieprzymuszonej woli. Bez diet i innych gratyfikacji. Och, przepraszam, dołożyłem do sumy przepracowanych roboczogodzin w obwodzie kolejnych 16 jednostek.
      

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *